Model wszechświata uznawany przez główny nurt naukowy zakłada, że wszechświat formowany jest przez pierwotną siłę - GRAWITACJĘ.
Okazuje się jednak, iż istnieje model o wiele lepiej wyjaśniający zjawiska, które obserwujemy. "Wielki wybuch", "rozszerzający się wszechświat", "czarne dziury", "ciemna materia", "ciemna energia" - to zjawiska zmyślone, by wyjaśnić anomalie nie pasujące do "oficjalnego" grawitacyjnego modelu. To nie grawitacja jest spoiwem trzymającym ten świat do kupy. Istnieje siła miliardy razy mocniejsza od niej.
Siłą tą jest PRĄD ELEKTRYCZNY oraz tworzone przezeń POLE ELEKTROMAGNETYCZNE. Według modelu elektrycznego gwiazdy nie są piekłem nuklearnej fuzji, a jedynie transformatorami energii - prądu elektrycznego, który przepływa przez wszechświat niewyobrażalnie wielkimi strumieniami.
Elektryczny model w łatwy sposób pozwala wyjaśnić nie tylko zjawiska astronomiczne i działanie wszechświata, ale także mity i wizerunki bóstw sprzed tysięcy lat. Wtedy to nasi praprzodkowie widzieli na niebie plazmowe zjawiska dziś już nieobecne.
Dlaczego model elektryczny nie został dotychczas uznany przez oficjalną naukę i nie naucza się go w szkołach? Czy ktoś obawia się upowszechnienia faktu, że wszechświat jest wielką bańką energii?
Jakie byłyby tego konsekwencje? Czy ktokolwiek miałby ochotę płacić coraz większe kwoty za energię elektryczną? Za coś, z czego składa się wszechświat i czego jest wszędzie pod dostatkiem?
|