RZUT OKA NA CAŁOŚĆ
Jest to książka o ludziach, którzy wnoszą swój wkład w specyficzne zjawisko, zwane odwartościowywaniem lub umniejszaniem czyjejś wartości (ang. invalidation). Umniejszanie wartości można uznać za główną przyczynę zaniżonej samooceny, udręki psychicznej i powszechnego braku szczęścia. Jeśli będziesz o tym pamiętał, możesz się przekonać, że informacje zawarte w tej książce należą do najważniejszych spośród tych, jakie kiedykolwiek zdobyłeś i mogą znacząco zmienić twoje życie.
Umniejszanie wartości szerzy się w naszym społeczeństwie i wszyscy mamy w tym swój udział. Tylko jeden procent ludzi robi to celowo, aby manipulować innymi i kontrolować ich. Dwadzieścia procent stosuje je na poły świadomie jako mechanizm samoobrony. Cała reszta czyni to tylko okazjonalnie, zwykle nieświadomie i nieumyślnie. Zjawisko umniejszania występuje w każdym środowisku.
Najszczęśliwsi są ci którzy szczególnie w okresie dorastania bardzo rzadko stykali się w swym otoczeniu z umniejszaniem wartości.
Umniejszanie wartości jest terminem ogólnym, którego używam w tej książce do opisania działań ludzi zadających, a przynajmniej usiłujących zadawać innym bolesne ciosy. Umniejszać czyjąś wartość mogą najrozmaitsze zachowania - od zdradzieckiego strzału w plecy po “ znaczące westchnienie”. Może to być przewracanie oczyma lub prztyczek w nos. Zwykle najwięcej szkód powodują podstępnie zadane rany psychiczne. Uderzenie w nos jest oczywiste i goi się bez śladu. Zachwianie czyjejś samooceny - “celną” uwagą w odpowiednim momencie - może zostawić ślad na całe życie. Zniszczenie czyjejś zdolności do bycia szczęśliwym jest przypuszczalnie czymś o wiele gorszym niż jakiekolwiek szkody cielesne, które jedna osoba może wyrządzić drugiej. Główną przyczyną. dla której tak często stykamy się z umniejszaniem wartości, jest doraźna skuteczność takiego zachowania. Fizyczny cios jest jawny i może zostać oddany, natomiast podstępne., zakamuflowane dewaluowanie uderzające w psychikę, może pozostać nie zauważone i nie ukarane; mimo że rani, pozwala manipulować atakowanym(,,,).
PREZENTACJA UMNIEJSZACZA
Umniejszacza trudno jest rozpoznać, ponieważ osobnik naprawdę sprawny w umniejszaniu może umknąć uwadze twego logicznego umysłu, tyle tylko, że czujesz się źle, nie wiedząc dlaczego. Działa z ukrycia, a jego ofiara często niczego nie podejrzewa, wie tylko, że nie czuje się dobrze. Umniejszacz w rzeczywistości czuje się gorszy od kogoś innego, więc robi, co może, by ten ktoś poczuł się jeszcze mniejszy. W ten sposób może sprawować kontrolę nad swoją ofiarą. Czy spotkałeś kogoś takiego? Prawdopodobnie tak, chociaż możesz nie zdawać sobie z tego sprawy. Przypuszczalnie znasz jednego lub nawet kilku umniejszaczy.
Umniejszacz stosuje różnorodne strategie, aby uderzyć w twoją samoocenę. Niby to wyraża swoje uznanie dla czegoś, z czego jesteś dumny, później jednak robi jakąś złośliwą uwagę na ten temat. Wyczuwa to, co ty uważasz za swoje braki i niedociągnięcia i wykorzystuje w starannie dobranych momentach, kiedy twoja odporność jest osłabiona. Umniejszacz może ponawiać ataki na ciebie tak długo, aż ulegniesz. On musi podporządkować cię sobie, ponieważ postrzega cię jako osobę stojącą wyżej od niego. Formułuje oskarżenia, które zawierają “ziarnko prawdy” i wali nimi w ciebie “z całą szczerością” i “po prostu dlatego, że jest twoim przyjacielem” i “aby ci pomóc”(...).
PORTRET UMNIEJSZACZA
Klasycznym przykładem umniejszacza był Adolf Hitler. Miał cechy typowe dla umniejszacza kontrolującego. Bywał wspaniałym człowiekiem. Malował piękne obrazy. Był pisarzem. Ratował życie swoich kolegów podczas służby wojskowej. Kochał psy. Miał kochankę - Ewę Braun. Potrafił porywająco przemawiać, na przykład:
“Od roku 1914, gdy jako ochotnik wniosłem swój skromny wkład w wojnę światową, do której Rzesza Niemiecka została zmuszona, minęło ponad trzydzieści lat.
W ciągu tych trzech dziesięcioleci w myśleniu, w działaniu i w życiu kierowała mną wyłącznie miłość i lojalność wobec mego narodu. Moi rodacy dali mi siłę do podejmowania najtrudniejszych decyzji, przed jakimi nie stał dotąd żaden śmiertelnik. W ciągu tych trzydziestu lat wyczerpał się mój czas, zdrowie i energia do pracy.
Nieprawdą jest, że ja - czy ktokolwiek inny w Niemczech - dążył do wojny w roku 1939”.
Był nie tylko elokwentnym demagogiem, ale realizował swoje obietnice. Wydobył kraj z recesji, nadając tym samym swoim słowom wiarygodność. Wierzono mu. Nie można mu było nigdy niczego zarzucić. Był wzorem prawości.
Nigdy osobiście nikogo nie zabił, ale skłaniał swych zwolenników, by to robili. Widok mordowanych Żydów przyprawiał go o mdłości. Z trudem zmuszał się do patrzenia, gdy jeden jedyny raz był świadkiem egzekucji. Naprawdę wierzył w to, co robił. Zanim zdobył władzę, targnął się na swoje życie, lecz jeden z jego znajomych (wyższy rangą oficer) uratował go.
Gdybyś spotkał Hitlera, mógłbyś uważać go za czarującego człowieka. Przypuszczalnie nigdy byś nie zgadł, do jakich zbrodni był zdolny. Poniższe cytaty pochodzą z książki Roberta Payne’a Życie i śmierć Adolfa Hitlera:
“Hitler był super-burzycielem, zdecydowanym zdeptać i zniszczyć na świecie wszystko, co nie służyło jego celom.
A jednak ten bezduszny człowiek, który rozlał tyle krwi, unikał widoku ludzi zmarłych czy, czy umierających, nigdy nie wizytował szpitali wojskowych, nigdy nie okazywał najmniejszego współczucia dla ludzi okaleczonych, rannych czy niewidomych. Miliony ludzi doprowadził do szaleństwa, miliony ginęły w obozach koncentracyjnych. Nie miał pojęcia, jakie cierpienia przyniósł światu; gdyby nawet to wiedział, nie zrobiłoby mu to żadnej różnicy. Gdy przejeżdzał przez bombardowane miasta, starannie zasłaniał szyby samochodu z obawy, by widok zniszczeń, które spowodował, nie osłabił jego postanowień. W ciemności, za zamkniętymi okiennicami, odizolowany od świata, jakby z grobu terroryzował ten świat, którego nigdy nie rozumiał i którego nigdy nie chciał zrozumieć.
Szczególnie lubił swój portret, na którym przedstawiony jest z oczyma wzniesionymi ku niebu z wyrazem anielskiej niewinności. Podziwiał również inny swój wizerunek, który ukazuje go w lśniącej zbroi.
Jego głos brzmi uwodzicielsko, a logika jego rozumowania, jeśli przyjmie się jego przesłanki, jest nie do podważenia.
Wierzył w swoją absolutną władzę nad ludźmi.
W obecnej dobie jesteśmy aż nadto świadomi jego istnienia, ponieważ stale przechadza się wśród nas.
Aż dziwne, że mówiąc o Hitlerze, nie używamy liczby mnogiej... Małe Hitlerki wciąż krążą wśród nas, dręcząc nas swoimi obietnicami, ciesząc się z naszych słabości, żądając naszego zaufania, głosów wyborczych, nawet życia i pozostają jednocześnie całkowicie obojętne na wszystko z wyjątkiem swojej żądzy władzy. Możność rządzenia życiem innych ludzi rekompensuje im ich własne niedostatki, ich brak człowieczeństwa. Oni po prostu muszą zdobyć władzę albo zginą i nie robi im żadnej różnicy, czy w drodze na szczyty nadużyją swojej potęgi, czy zmiażdżą innych.
Jak z tego widać tacy umniejszacze mogą stać się szczególnie wrednymi osobnikami, jeśli posiądą władzę. A zawsze usiłują zdobyć wyższe stanowisko i działać z pozycji siły, ponieważ są “małymi Hitlerkami” z obsesyjną potrzebą kontrolowania ludzi i zdarzeń(...).
|
ARCHETYP UMNIEJSZACZA
Czy pamiętasz przyjaciela, którego naśladowałeś? Czy zachowujesz się czasami jak twoja matka czy ojciec? Można by powiedzieć, że gdy zachowywałeś się jak oni wszedłeś w ich archetyp. Termin ten został wprowadzony przez Carla Junga dla określenia typów osobowości, które od zarania dziejów powracają we wspólnym doświadczeniu ludzkości. Często występujące archetypy to wojownik, myśliwy czy demon(...).
OFIARA
Z całym szacunkiem, jeżeli zamierzasz wiązać się z przedstawicielem tego najbardziej toksycznego jednego procenta, z autentycznym , świadomym swych działań umniejszaczem, ponieważ sądzisz, że poradzisz z nim sobie, to powinieneś parę rzeczy wiedzieć. On musi kontrolować, Jest to sprawa życia i śmierci jego ego.
Jeżeli uzna się za gorszego od ciebie, będzie to dla niego bodźcem, aby cię zniszczyć i w końcu w pełni kontrolować. Jeżeli zdarzy ci się zachorować, mieć kłopoty czy znaleźć się w dołku, zrobi wszystko, co możliwe, aby sytuacja się nie zmieniła, Jeżeli masz ochotę wdać się w tę grę, twoja sprawa. Twój umniejszacz może być czarującym, skłonnym do ryzyka i prawdopodobnie bardzo inteligentnym człowiekiem. Jeżeli “rozpali cię”, baw się dobrze, dopóki możesz. Jednak nieszczęście czyha tuż za progiem. Możesz myśleć, że nigdy nie staniesz się bezbronny, nie znajdziesz się w dołku. Lecz sam się o to prosisz. pozostając w związku z przedstawicielem “1%”. Tak więc... bon voyage! (...).
CHARAKTERYSTYKA OFIARY
Ludzie zwykle chętnie słuchają innych, ale po wielu latach lekceważącego i poniżającego traktowania tracą na to ochotę. Ludzie zwykle chętnie dopuszczają możliwość własnych błędów. Gdy jednak umniejszacz ustawicznie wytyka nam, co robimy źle, możemy przestać przyznawać się do omyłek w jakiejkolwiek sprawie.
Umniejszacz nadużywa gotowości do słuchania go, robiąc tak wiele krytycznych i złośliwych uwag, że ofiara zamyka się w sobie i w ogóle przestaje słuchać, aby uniknąć strasznego uczucia że znów okaże się iż nie ma racji. Ten system obrony pozwala ofierze nie słyszeć umniejszacza. Chroni przynajmniej częściowo, przed bólem umniejszonej wartości, lecz taka reakcja może spowodować, ze człowiek przestaje słuchać kogokolwiek. Ofiara umniejszacza może zacząć stwarzać pozory kogoś, kto zawsze ma całkowitą rację. Straciła już wszelką ochotę na słuchanie i uznawanie własnych błędów(...).
DO UMNIEJSZACZA
Tak więc stwierdziłeś, że jesteś umniejszaczem. Albo podejrzewasz tylko, że jesteś. Albo nie czujesz się umniejszaczem, ale postanowiłeś przeczytać ten rozdział, by zobaczyć, co też autor ma “im” do powiedzenia, Jeśli przyznasz, że jesteś umniejszaczem , wyrażam ci swoje uznanie i szacunek za chęć do konfrontacji z treścią tego rozdziału.
Każdy z nas na coś reaguje. Niektórzy ranią innych. Są tacy, którzy ranią siebie. Aby to zmienić, trzeba mieć w sobie gotowość i chcieć wiedzieć. To tyle. Brzmi bardzo prosto. W rzeczywistości czasami bywa to proste, a czasami bardzo trudne. Dziękuję ci za chęć przeczytania tego rozdziału. Teraz, gdy przeczytałeś już ponad połowę książki, gdzie szczegółowo opisałem umniejszacza, chcę żebyś wiedział, że ja wiem... że nie istnieje nic takiego jak umniejszacz. Zgadza się. Istnieją tylko ludzie i mechanizmy umniejszania. Celowo użyłem słowa umniejszacz. Gdybyś przypuszczał, że jesteś... tra la la... umniejszaczem... sprawdź, na ile jesteś chętny dać sobie po nosie.
Jeśli stwierdzisz, że stosujesz umniejszanie, popracuj nad tym mechanizmem. Porzuć tę destruktywną rolę, panie umniejszaczu!
Może sobie teraz myślisz, że i tak nie dowiesz się, jak zaprzestać dewaluowania innych. Chcesz to przerwać, zaraz, natychmiast. Cóż nie ma to jak niecierpliwość. Gdy przeczytasz i zrozumiesz ten rozdział, będziesz w stanie sam rozwiązać swój problem. Potrzeba na to czasu. Zapomniałem o tym powiedzieć: kolejną cechą “umniejszacza” jest... niecierpliwość.
DLACZEGO JESTEŚ UMNIEJSZACZEM
Czy w twoim życiu był ktoś, kto umniejszał twoją wartość? Mógł to być ktoś, kogo kochałeś, lub ktoś, kogo nienawidziłeś. Umniejszanie jest mechanizmem przekazywanym z jednego człowieka na drugiego. Kto w twoim życiu “miał zawsze rację”, kto tobą dyrygował, kogo się bałeś? To są pytania pomocnicze, które mogą ci pomóc w identyfikacji domniemanego umniejszacza w twoim życiu. Kto umniejszał ciebie lub kto na twoich oczach niszczył wartość innych?
Jeżeli czujesz się źle, myśląc o sobie jako o umniejszaczu, wówczas istnieje groźba, że to skłoni cię do jeszcze intensywniejszego umniejszania. W końcu każdy, kto musi żyć z takim garbem jak twój, musi się poczuć naprawdę zgnębiony. Zgadza się?
JAK PRZESTAĆ ?
Co więc powinieneś zrobić, gdy przyłapiesz się na umniejszaniu i stwierdzisz, że chciałbyś z tym skończyć? No cóż, trzymaj się mocno i przygotuj do usłyszenia kilku rzeczy o sobie.
Może w którymś momencie twego życia ktoś cię skrzywdził, ktoś wmawiał ci, że jesteś niedobry, aż poddałeś się tej opinii i pogodziłeś z tym, że jesteś zły? Później uznałeś siebie za człowieka do gruntu złego lub zupełnie do niczego. Być może również przyjąłeś założenie, że to inni są niegodziwi.
Pewnie spędziłeś kawał życia na udawadnianiu, że z tobą wszystko w porządku, bo nie chciałeś uchodzić za człowieka złego. Czujesz, że musisz być sprawiedliwy wobec siebie. Musisz mieć zawsze rację. Tak właśnie jest, ale jak do tego doszło?
Zadziałał mechanizm umniejszania, który jest przekazywany z jednej osoby na drugą, z pokolenia na pokolenie, niczym choroba zakaźna. Spójrz na rysunki na następnych stronach. Przyjrzyj się im, a potem wróć tutaj po wyjaśnienia.
Pozwól, że spróbuję powiedzieć, co ten rysunek przedstawia. Jeszcze raz: nie ma czegoś takiego jak “umniejszacz”. Istnieje osoba a poza nią istnieje mechanizm umniejszania. Osoba może posłużyć się mechanizmem, ale mechanizm nie jest osobą. Możesz być czasami tak blisko związany z umniejszaniem, że nie dostrzegasz go. Niekiedy możesz odczuwać skutki umniejszania. Możesz zdawać sobie sprawę., że dewaluujesz kogoś, i mimo że tego nie chcesz, mimo że nie lubisz siebie za to, nie możesz się powstrzymać. Może to być tak frustrujące, że w końcu poddajesz się i akceptujesz siebie jako POTWORA. Określasz siebie jako “złego człowieka” i nasilasz umniejszanie. Łapiesz się na tym, że umniejszasz innych ustawicznie, zupełnie jakbyś sam siebie umniejszał. Czujesz że musisz tak się zachowywać. To zaczyna dziać się automatycznie, ponieważ zidentyfikowałeś się z umniejszaczem.
Wyobraź sobie, że stroisz przed wyborem:
- Wejść w rolę umniejszacza i PRZEŻYĆ,
- Wejść w rolę umniejszanego i ulec.
Wydaje ci się, że albo będziesz ranił, albo ciebie zranią, albo będziesz kontrolował innych, albo poddasz się szyjejś kontroli. Przecież doświadczyłeś tego w przeszłości, gdy umniejszacz zwyciężył, a ty przegrałeś. Powtarzasz to. Rozumiesz? Odgrywasz tę samą sztukę, lecz tym razem usiłujesz być zwycięzcą, potworem, którego nikt nie pokona.
Możesz odgrywać tę rolę w określonych sytuacjach niemal jak maszyna. To nie ty działasz; jest to po prostu dramatyzacja twoich negatywnych doświadczeń sprzed lat. Gdy odgrywasz rolę, zaczynasz automatycznie umniejszać czyjąś wartość, ponieważ kiedyś spotkało to ciebie. Kto wówczas naprawdę zostaje umniejszany?
Gdyby istniał Szatan, nie chciałoby mu się ciężko pracować nad kalaniem dusz. Po prostu wymyśliłby kilka obrzydliwych archetypów, którymi ludzie zarażaliby się nawzajem. Wymyślił więc umniejszanie. I sprawił, że jest zaraźliwe. My zrobiliśmy resztę.
Czasem nie atakujesz niczyich wartości, a czasem dewaluujesz kogoś bezlitośnie. To jest tak jakbyś składał się z dwóch różnych osób, z których jedna ma dobre intencje, chętnie pomaga, druga zaś a czasami uda jej się zawładnąć tobą zmienia cię w istotę umniejszającą. Ta zła istota nie jest tobą, lecz rolą, którą odgrywasz: rolą umniejszacza (...).
DO UMNIEJSZONEGO KTÓRY SIĘ NIE ODGRYWA
Jesteś “ofiarą” umniejszacza, ale sam nikogo nie upokarzasz. O, tak. Jesteś inny niż tamci. Nigdy nikogo nie poniżasz. Nigdy się nie złościsz. Miałeś kiedyś do czynienia z umniejszaczem i świetnie to rozumiesz. Czytasz sobie teraz o tamtych i aureola świeci ci nad głową.
Nie umiesz złościć się nie raniąc ludzi, więc dusisz gniew w sobie. Tak długo ci udowadniano, że jesteś zły, aż podjąłeś niezłomną decyzję: jesteś całkowicie i pod każdym względem w porządku. Stąd bierze się twoja aureola. Wraz z powziętym postanowieniem rozwinąłeś w sobie niechęć do uznania własnych błędów.
Poradziłeś sobie lepiej niż wielu innych; nadal masz ochotę słuchać ludzi. Teraz robisz coś odwrotnego niż umniejszacz - słuchasz dowartościowujesz, nigdy się nie złościsz. Zostałeś przez kogoś umniejszony i rzecz jasna nie chcesz nikogo zranić w taki sam sposób. Stajesz się nieuczciwy wobec własnych uczuć. Podbudowujesz ego innych, oszukując ich.
Oczywiście wierzysz, że jesteś całkowicie w porządku. Unikasz wszystkiego, co mogłoby zachwiać to przekonanie. Zrobiłeś z siebie pompatycznego osła i nie jesteś zainteresowany metodami pracy nad sobą, bo musiałbyś przyznać, że coś jest z tobą nie w porządku. Już sam pomysł cię przeraża. Wstydzisz się spojrzeć na zmianę w sposobie myślenia jak na pierwszy krok na drodze samodoskonalenia, gdyż jest to wskazówka, że nie jesteś doskonały. Paradoks jednak polega na tym, że jeśli chcesz być doskonały, musisz zdecydować się przyznać do niedoskonałości. Jest to szczególnie trudne dla kogoś, kogo umniejszano do tego stopnia, że teraz panicznie boi się uchodzić za złego człowieka. Nadużyto twojej gotowości do przyznawania się do własnych błędów. Możesz mieć w tym miejscu wielką bliznę i czuć się całkowicie bezbronny(..).
PRZYKŁAD PORADZENIA SOBIE Z UMNIEJSZACZEM
Moglibyśmy wszystkie sposoby postępowania podzielić na dwie kategorie: Argumentowanie (np. rodzic do dziecka: “Nie wychodź na jezdnię, kochanie, bo możesz wpaść pod samochód”)
Tresowanie (np. rodzic do dziecka “ZNOWU WYSZEDŁES NA JEZDNIE” (klaps)
Są ludzie, którzy nie potrafią zrozumieć rozwiązań opartych na tresowaniu. Żyją w świecie logicznym i mogą odnosić wielkie sukcesy, rozwiązując problemy “na logikę”. Niezłomnie wierzą, iż niemal ze wszystkim można sobie poradzić za pomocą rozumu. Traktują życie filozoficznie i zawsze starają się być sprawiedliwi. Niewykluczone, że boją się nieco sytuacji irracjonalnych i nie dających się ogarnąć rozumem. (Do tej grupy należą ci, którzy nie są w stanie uwierzyć, że Hitler wysłał miliony Żydów do gazu). Łatwo ich ujmniejszyć, gdyż naiwnie wierzą w dobre intencje każdego człowieka. Gdy ktoś im złośliwie dokuczy skłonni są przyjąć iż miał to być dowcip albo przejęzyczenie.
Z drugiej strony są też ludzie, którzy nie przywiązują wagi do logiki , rozumu czy filozofii. W przeszłości manipulowano nimi, oszukiwano ich i okłamywano. Nauczyli się zwracać uwagę na to, co ludzie robią, a nie na to, co mówią. Taki szef zwolni cię z pracy, jeśli zbyt często nieobecność usprawiedliwiasz chorobą... bez względu na to, czy jest to prawda, czy nie. Mogą sprawiać wrażenie, że cię słuchają, ale w rzeczywistości będą raczej obserwować twoje zachowanie i wyraz twarzy, usiłując ocenić cię na podstawie tego, co widać, a nie na podstawie twojego sposobu rozumowania.
Pan Argument i pan Treser nie mają wielkich szans na wzajemne zrozumienie, ponieważ w czystej postaci plasują się na przeciwległych krańcach kontinuum.
Argument-Treser
*******************
Dzięki Bogu, większość z nas znajduje się gdzieś pośrodku. Nie ma w tym nic złego ani dobrego. Choć może “równowaga” byłaby “dobra”.
Nie istnieje zbiór reguł, jak radzić sobie z umniejszaniem, reguł, które zawsze są skuteczne, lecz spójrz na podane niżej, gdyż przyniosły już pewne sukcesy.
Spróbuj najpierw użyć rozumu.
Potraktuj umniejszacza:
- z humorem.
- z szacunkiem,
- z sympatią
- profesjonalnie,
- z uznaniem,
- dyplomatycznie,
- cierpliwie,
- dyskretnie,
- stanowczo,
- specyficznymi, nieosobistymi, lecz miłymi komentarzami,
- pytaniem “jak się czujesz?”
Pod żadnym pozorem:
- nie uogólniaj,
- nie przyczepiaj etykietek,
- nie potępiaj,
- nie wytykaj jemu czy jej błędów,
- nie wywyższaj się,
- nie rób wycieczek osobistych,
- nie insynuuj,
- nie wyładowuj na niej czy na nim swojej złości
- nie prowokuj poczucia winy.
Jeśli żadne argumenty nie pomagają. spróbuj brutalniejszych technik:
Dotknij go do żywego, gdy będzie umniejszał.
Odwartościuj go (niech wie, czym to pachnie)
Zrób coś, co woła o pomstę do nieba (mów głośno. Zachowuj się jak wariat. Polej go z pistoletu na wodę, Nasiusiaj na jego kwiaty. Śmiej się przenikliwie, jakby właśnie opowiedział dowcip. Puść do niego oko. Głośno puść bąka).
Obraź go.
Uszczypnij go w policzek
Unieś brwi na jego widok
Wpatruj się w niego bez mrugnięcia
Zerwij z nim, porzuć, odejdź
Tak brutalne reakcje spowodują, że umniejszacz poczuje się nieswojo, gdy zacznie kogoś umniejszać. Znałem kiedyś profesora psychologii, którym grupa studentów usiłowała manipulować za pomocą technik behavioralnych. Miał zwyczaj przechadzać się po sali tam i z powrotem, a nas to okropnie drażniło. Więc ilekroć dochodził do prawego końca swej trasy, ziewaliśmy i na różne sposoby okazywaliśmy znudzenie. Gdy przechodził na lewą stronę, okazywaliśmy gorliwość.
Pod koniec semestru siadywał już na wysokim stołku pod samą ścianą z lewej strony, nie mając pojęcia o uknutym przez nas spisku!
Jeżeli twojemu umniejszaczowi spodoba się twój brutalny sposób działania i wejdzie do gry, zaniechaj tego, co robisz i przejdź do następnego punktu na swojej liście. Gdy się wyczerpie, z pewnością zdołasz wymyślić kilka następnych(...).
|